Łapię oddech
Przez minione siedem tygodni żyłam w ogromnym tempie. Na początku maja spojrzałam w swój kalendarz i już wiedziałam, że będzie intensywnie. Początkowo się spięłam, usztywniłam, myśląc „jak ja tego dokonam”. Po pewnym czasie wzięłam na luz, powtarzając sobie w głowie: „wszystko dobrze się ułoży, na pewno będzie dobrze” i było. Jestem z siebie dumna i zadowolona, że tak wiele tematów związanych w pracą i studiami ogarnęłam w wąskim odcinku czasowym i że w tym wszystkim byłam jeszcze matką, która rozwiązuje z dziećmi ich problemy.I zrobiłam…