I już grudzień. Przywitał mnie białym porankiem. Ziemię pokryła kołderka świeżego śniegu. Potem przez cały dzień padał deszcz, dął cieplejszy wiatr i następnego poranka znów było zielono. I taki ten grudzień – raz ciepło, raz zimno. Pogoda bardzo adekwatna to mojego nastroju, choć amplituda drgań coraz mniejsza. Zatem co u mnie?

Spowolniłam, zdecydowanie. Nie gonię, nie spieszę. Zauważyłam, że nawet dzieci rzadziej mówią słowo „poczekaj”.

Skończyłam czytać „Shantaram”. Nadal uważam tę książkę za porywającą, choć – jak określił mój przyjaciel – poezja rozjechana została przez prozę. Tak… jak w życiu. Często proza życia powoduje, że poezja schodzi na plan drugi, czy też chowa się w kącie, a wręcz jest rozwalcowana. Przede mną „Cień góry” tego samego autora, otrzymany w prezencie mikołajkowym.

Wzięłam udział w warsztatach ustawień systemowych metodą Berta Hellingera. Od jakiegoś czasu te warsztaty za mną chodziły, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie, by w nich uczestniczyć. Tak samo i tym razem było. Chciałam na nie przyjść, ale dzień wcześniej miałam zaplanowany wyjazd do Krakowa. Okazało się jednak, że z przyczyn ode mnie zupełnie niezależnych (brakło biletów po prostu) nie pojechałam. Los zdecydował. Znalazłam się na warsztatach. Tak miało być. Zobaczyłam to, co od kilku miesięcy podpowiadała mi intuicja, co od kilku miesięcy pukało do moich drzwi, a ja nie chciałam ich otworzyć.
Ktoś kiedyś mnie zapytał dlaczego piszę? Otóż widzę, że kiedy myśli przeleję na papier, czy też ekran komputera :), one się materializują, stają się odrębnym bytem, któremu mogę się przyjrzeć. Podobnie było z ustawieniami. Zobaczyłam siebie i swoją sytuację z zewnątrz, z perspektywy obserwatora i to jest niezwykłe. Pozwoliłam tu sobie na przeżycie emocji nie do końca przeżytych. Mogłam wreszcie zobaczyć swój smutek. Smutek, którego nie chciałam do siebie dopuścić. Mocno, ale niezwykle ważne. Polecam.

I odnośnie poleceń. Otóż swego czasu poleciłam koleżance bloga „Wonder and Ponder” http://www.wonderandponder.pl/, którego bardzo lubię. Dziś napisała do mnie, że bardzo dziękuje za to polecenie, bo dużo jej dają zawarte w nim treści. A ja jej dziękuję za tę wiadomość, bo miło dostać taką zwrotkę, że coś komuś służy. Może i Tobie się spodoba. Szczególnie polecane WWO, czyli Wysoko Wrażliwym Osobom.

I wczoraj chodził za mną jeszcze wiersz Leopolda, sam wyświetlił mi się w głowie:

Kochać i tracić, pragnąć i żałować,
Padać boleśnie i znów się podnosić,
Krzyczeć tęsknocie „precz!” i błagać „prowadź!”
Oto jest życie: nic, a jakże dosyć…

Zbiegać za jednym klejnotem pustynie,
Iść w toń za perłą o cudu urodzie,
Ażeby po nas zostały jedynie
Ślady na piasku i kręgi na wodzie.

A dziś taki do mnie przyszedł* w internecie:

Nie zakochuj się w kobiecie, która czyta,
w kobiecie, która czuje zbyt wiele,
w kobiecie, która pisze …
Nie zakochuj się w kobiecie wykształconej, czarodziejce, rojącej, szalonej.
Nie zakochuj się w kobiecie, która myśli,
która potrafi wiedzieć, zdolnej wzbić się do lotu,
w kobiecie, która ma wiarę w siebie.
Nie zakochuj się w kobiecie, która śmieje się lub płacze, gdy się kocha,
która potrafi przekształcić swego ducha w ciało, a nawet więcej…
w kobiecie, która kocha poezję (są one najbardziej niebezpieczne)
lub w kobiecie, która może stać pół godziny przed obrazem,
która nie może żyć bez muzyki.
Nie zakochuj się w kobiecie intensywnej, zabawnej,
błyskotliwej, zbuntowanej, zuchwałej.
Niech nigdy nie zdarzy ci się zakochać w takiej kobiecie.
Bo gdy zakochasz się w tego typu kobiecie,
czy pozostanie z tobą czy nie, czy będzie cię kochać czy nie,
od takiej jak ta kobiety nigdy nie wrócisz wstecz.
Nigdy.
Martha Rivera Garrido

To tyle z bieżących spraw. Dobrego dnia Kochani. Piękne dziś słońce.

* przez „przyszedł” rozumiem, że otwieram przykładowo FB i od razu widzę coś takiego

Dodaj komentarz