Wczoraj miałam ciężki dzień. Bolała mnie głowa, jakoś mi smutno było, wezbrała we mnie tęsknota i nostalgia.
A dziś? Rano podczas śniadania Marysia ustawiła mnie tekstem:
„Mamo jaki dziś jest dzień?” – zapytała.
„Czwartek” – odparłam.
„To mój ulubiony dzień” – mówi. „Dlaczego” – pyta Franek, a ona na to: „Bo tak sobie postanowiłam”.
To jej zdanie podziałało na mnie jak zimny prysznic. Właśnie – tak sobie postanowiłam!
I dobry to był dzień. Potoczył się lekko i swobodnie. I bardzo energetycznie. I z uśmiechem na twarzy.
Kurde, proste a mądre. A ja czekam jak głupia na przyszły rok, że będzie lepszy. A można od jutra rana przecież…
Dokładnie :), zacząć można od teraz