Największa praktyka odbywa się w relacjach. Tutaj wypływa na powierzchnię, to czego się nauczyliśmy i dowiedzieliśmy podróżując w głąb siebie. Relacje mówią „sprawdzam”.
U siebie widzę, że im bardziej chcę, tym mniej wychodzi, a im bardziej luzuję, to się dzieje.
Chcenie wzmacnia brak, ponieważ koncentrujemy się na tym, czego nie mamy. A luz, w umyśle i ciele, rodzi przestrzeń.
Pływa się swobodniej i ma się z tego o wiele większą przyjemność, kiedy ciało jest rozluźnione, podobnie z jazdą na rowerze, na nartach. Spróbuj iść z wyprostowanymi kolanami, spróbuj się napiąć i skoczyć do wody….
Żyje się swobodniej, kiedy umysł jest rozluźniony i nie trzyma się kurczowo swoich koncepcji dotyczących ludzi, relacji, stylów życia itp. Koncepcji, które są stare i nieaktualne, ponieważ powstały na bazie tego co kiedyś. A przecież codziennie rodzimy się na nowo, przecież wszystko płynie. Każdy dzień jest do siebie niepodobny.