Ostatnio wpadają na mnie cytaty: „Zmiany zaczynaj od siebie”, „To twoja droga, ktoś może nią iść razem z Tobą, ale nikt nie przejdzie jej zamiast Ciebie”, „Jeżeli szukasz osoby, która zmieni Twoje życie, spójrz w lustro”. SAM, SAMA, nikt nas nie wyręczy…
I naszła mnie taka refleksja, że w słownie „samorozwój”, nie bez znaczenia występuje SAMO. To bardzo wymagająca droga, jakiekolwiek pójście na skróty, powieszenie się na kimś lub na czymś, nie sprawdza się, ponieważ przenosimy odpowiedzialność z siebie na to, co zewnętrzne.
Ciężka to droga, niepozbawiona momentów zwątpienia i chęci ucieczki.
Ale przecież jeżeli wojownik, chce osiągnąć sprawność, lotność, siłę, musi sam w sobie wypracować te cechy, nikt za niego tego nie zrobi. Rola nauczyciela, inspiratora jest niezwykle istotna, jednak by wstać i iść, należy użyć własnych mięśni.
A ja? Mam swoją drogę i nią idę. I wiem, że po nocy nadchodzi dzień, a po smutnym dniu, dzień radosny. Wiem, że nic nie trwa wiecznie. Pozwalam temu przepłynąć. Było mi źle, sięgnęłam po szydełko, zrobiłam czapkę, poszłam na jogę, potańczyłam z córką i dzisiaj mam zupełnie inny nastrój. Nic konkretnego się nie zdarzyło, co mogłoby wpłynąć na moje samopoczucie. Po prostu, raz jest tak, a innym razem inaczej. Dałam się przygnieść czarnym myślom i one rozpanoszyły się na moment. Dzisiaj w głownie mam słonecznie i lekko. Wszystko zależy od nastawienia i od tego, co chcemy w sobie karmić i co zasilać. Ciszę się, że to widzę. Dziś jest dobrze.