Już wiem o co chodzi z tą niechęcią do pisania. W ostatnich miesiącach weszłam głęboko w siebie. I dotykałam tematów, które były bardzo intymne i bardzo osobiste. Chciałam w tej podróży być sama. Tym żyłam. A jako, że piszę czym żyję, pojawił się we mnie opór przed pisaniem o tym, co intymne. Nie chciałam wymyślać tematów zastępczych, ponieważ czułam, że byłoby to nieprawdziwe. Teraz, mam wrażenie, że wypływam na powierzchnię. Wracam z tej wewnętrznej podróży, by znów zająć się światem zewnętrznym.

I tak oto zachciało mi się tym z Wami podzielić.

Zobaczyłam ostatnio filmik na TED. Mężczyzna mówił o roli zatrzymania się w życiu. O wadze pozwolenia sobie od czasu do czasu na STOP. Zatrzymaj się, rozejrzyj wokół i wtedy idź – mówi. Bo kiedy tak biegniemy bez ustanku, to przecież możemy wpaść pod auto, zmęczyć się, upaść. Stop jest niezbędne. Nie na oślep przed siebie. Stop dla refleksji, wsłuchania w siebie. Postawienia sobie pytania, co wybieram, w którą stronę CHCĘ iść dalej, co mnie wzywa, co mnie woła.

Wiem, że jest w człowieku ogromna siła i ogromna mądrość. Tylko potrzeba ciszy, by usłyszeć jej głos. To klejnoty, które mamy w sobie i z którymi nigdy się nie rozstajemy. To nasze wewnętrzne bogactwo. I wierzę, że każdy człowiek je ma.

 

Dodaj komentarz