Rozmawiam z innymi, obserwuję siebie i zauważam, że bardzo często w chwili podejmowania decyzji zadajemy sobie po pierwsze pytanie „co stracimy?”. Wiem, że decydując się na A stracę coś z B, lecz jednocześnie na pewno zyskam coś z A! Jednak ta myśl pojawia się jako druga.

Śmierć Tomka jest dla mnie ogromną stratą, jednakże dzięki niej otwarłam się na nowe relacje, poznałam nowych ludzi, którzy opowiadają mi piękne swe historie, poszerzają mi perspektywę, dostarczają wzruszeń, dzięki czemu życie jawi mi się jako barwne i kolorowe. Żywe opowieści wskazujące na różnorodność doświadczeń, postrzegań, punktów widzenia, a z drugiej strony ukazujące, że łączą nas te same dylematy, pragnienia, pasje, namiętności.

Mam wrażenie, że jako ludzie jesteśmy zarazem i różnorodni i tacy sami.

Żyjąc z Tomkiem zyskiwałam nasz intymny i bliski związek, kosztem właśnie relacji z innymi. I tak też było dobrze.

Strach, że coś utracę jest powszechny. Też go podzielam. W takiej chwili wyobrażam sobie siebie już po tej „stracie”. Pytam się siebie „a co by mogło się wydarzyć najgorszego?”. Staram się wczuć w tę sytuację i zaakceptować, że tak może być. Zazwyczaj pomaga oswoić lęki.

A kiedy już to mam, zadaję sobie kolejne pytanie: co mogę zyskać?

Życie nie znosi próżni. Jeżeli coś odpuszczamy pojawia się inne, które zapełnia to miejsce. I nie mam tu na myśli tak wielkich spraw jak śmierć. Raczej teraz mówię o drobniejszych kwestiach. Spójrz na swoje życie wstecz i jestem pewna, że zobaczysz tę zależność. Kiedy coś puszczasz pojawia się nowe. Nowe potrzebuje miejsca. A że wiosna tuż tuż, więc może czas zajrzeć do szafy 😉

Dodaj komentarz