Jak pisałam, ubiegły weekend spędziłam w górach. W miniony piątek jeden z przyjaciół, którzy byli tam ze mną napisał, że tydzień za nim, wypełniony niby ważnymi sprawami, spotkaniami, ale w pamięci nadal ma to sobotnio-niedzielne nic-nierobienie w miejscu, które zna od lat, z ludźmi, o których wie prawie wszystko. Doprawdy piękne podsumowanie i jakże mi bliska refleksja. Kiedy wspominam nasze wspólne życie – moje i Tomka – to głównie na myśl przychodzą mi właśnie takie momenty zatrzymania się, bycia na 100% w chwili. Nie ten codzienny zgiełk, nie ta bieganina, krzątanina wokół niby ważnych spraw, ale właśnie te stany nie-nierobienia. Bo tak mi się wydaje, że nie tyle ważne jest co robisz, tylko jak w tym jesteś.

A ten weekend bardzo rodzinny, dużo czasu z dziećmi, dużo przytulania, rozmów, czułości i bliskości. Tak bardzo się cieszę, że są.
Pogoda była przepiękna – ciepło, słonecznie, pojawiły się bazie na drzewach, zboże zaczyna się zielenić na polach, ptaki wracają. Z synem otworzyliśmy sezon rowerowy. Myślę, że trochę przeszarżowałam z nim jak na pierwszy raz, jeżeli chodzi o długość trasy, ale zmobilizował się chłopak :).

Nadrobiłam nieco zaległości filmowe. Zobaczyłam wreszcie „La la land” i polecany „Lion. Droga do domu”.

Znajomy zapytał mnie w piątek czego mi życzyć na ten weekend. Odparłam „spokoju”, mając na myśli taki wewnętrzny spokój ducha. To życzenie się spełniło i dodatkowo „przyszedł” do mnie artykuł odnośnie spokoju. Jego autor pisze, że nic dla niego w życiu nie jest ważne tak jak spokój i harmonia. Podpisuję się pod tymi słowami. Mam w sobie spokój i ogromnie cenię sobie ten stan.

Lubię te synchroniczności. To takie chwile kiedy o czym myślę i nagle wpadam na artykuł temu poświęcony. Albo kiedy coś rozważam i moje oczy natrafiają na cytat, który pomaga mi w podjęciu decyzji. Właśnie – odnośnie decyzji. Ktoś zadał mi pytanie czym się różni decyzja od wyboru. Intuicyjnie czułam, że jest jakaś różnica, ale nie potrafiłam ubrać odpowiedzi w słowa. I odpowiedź do mnie przychodzi w kolejnym artykule: Decyzja to myśl, a wybór związany jest z działaniem.

I na koniec kolejny fragment, który zapisałam w swym dzienniku. Tak wyszło, że dziś dzielę się z Tobą tym, co mnie zatrzymało.

– Ludzie cierpią nie dlatego, że nie mają innego wyjścia. Zanim do kogoś przyjdzie cierpienie, najpierw ten człowiek dostaje od świata wszystkie informacje i instrukcje, jak tego uniknąć. Żeby to odczytać, wystarczy chwila uwagi i logika myślenia. Widzisz, ja cierpiałam bardzo długo, bo brakowało mi tych dwóch czynników. Nie potrafiłam myśleć logicznie, bo moją całą uwagę pochłaniała emocja. Gdybym odkryła to wcześniej, mogłabym uniknąć bólu.
– W jaki sposób? – zapytałem – przecież twoje cierpienie związane było z sytuacją, jaka cię spotkała. Czy mając wiedzę, można kształtować bieg wydarzeń?
– Oczywiście, że tak. Nawet nie mając wiedzy, bez przerwy to robisz, ale nieświadomie, dlatego nie zawsze odbywa się to z korzyścią dla świata. A jeśli to, co robisz, nie odbywa się z korzyścią dla świata, to i nie ma w tym korzyści dla ciebie i prowadzi do cierpienia. Świat, dając ci cierpienie, upomina cię, jak dobry rodzic, żebyś nie robił rzeczy głupich.
– Czy zawsze działanie, które daje mi korzyść, będzie dawać korzyść światu i odwrotnie?
– Oczywiście, że tak, przecież jesteś częścią tego świata.
– To jakie działanie przynosi największą korzyść zarówno mnie, jak i jemu?
– Działanie zmierzające do uwolnienia się od jego wpływu. Widzisz, ten materialny świat nie służy do tego, żeby go budować, kształtować, wzbogacać o wielkie idee. To tylko szkoła, która uczy, jak przenieść świadomość na kolejne poziomy. Cała praca, jaką masz tu wykonać, to uwolnić się od niego.


Dodaj komentarz